Dinacharya – Troska o siebie w formie uporządkowanej rutyny

Z naturalną ciekawością sięgamy dziś po coraz więcej inspiracji. Chcemy żyć bardziej świadomie, zdrowo i w kontakcie z sobą. W tym poszukiwaniu, z łatwością ulegamy „uproszczeniom”, które nadają pradawnym przekazom czysto użytkowy wymiar. Z moich obserwacji wynika, że współczesność uwielbia szybkie odpowiedzi i estetyczne rozwiązania. Jestem ciekawa czy się zgodzisz?

Ajurweda też powoli zaczyna uchodzić za taki nurt. Traktowana jest lifestyleowo, powierzchownie. Wiele rzeczy jest wyjętych z kontekstu, wiele rzeczy ulega spłyceniu (choć jest to niezwykle głęboka nauka, której zgłębianie nie ma końca (jedne drzwi otwierają kolejne – możecie uwierzyć mi na słowo).

Jednym z takich ajurprzykładów jest Dinacharya – zalecenia dotyczące tego jak powinniśmy układać nasz rytm dnia. W dzisiejszym tekście pragnę przyjrzeć się Dinacharyi z szerszej perspektywy.

Self-Care według Ajurwedy

Ajurweda kładzie nacisk na codzienną rutynę dbania o samego siebie, która zaczyna się od czynności, przydatnych, promujących własne zdrowie i dobrostan. Dzień, który zaczyna się od zadbania o siebie to piękna inwestycja w swoje zasoby, jak i forma forma cichej deklaracji, że jesteś dla siebie ważn_.

W wielu przekazach, współczesnych, Dinacharya staje się elementem praktyk self-care. W zachodnich kręgach, dotyczy przede wszystkim… PIELĘGNACJI. Rytuały ajurwedyjskie – jak olejowanie ust i ciała, picie ciepłej wody z rana – to powszechnie rekomendowane działania (a ponieważ jesteśmy Rajasowi, lubimy i przyjmujemy bez zastanowienia gotowe rozwiązania).

Dinacharya, w duchu tekstów źródłowych jest znacznie czymś więcej… to nie tylko pielęgnacja ciała, czy spożywanie posiłków w odpowiednich porach. Dinachayra to także RELACYJNOŚĆ (relacja z drugim człowiekiem, self-care społeczne): w jaki sposób wchodzę w relacje, jak je ustanawiam, jakie jakości w tych relacjach się przejawiają, jak rozpoznawać energię człowieka lub jak się komunikować.

Self-Care nie jest jedynie o CIELE, lecz także o umyśle, emocjach, społeczeństwie… a nawet finansach. Vagbhata, jeden z ojców Ajurwedy, poświęcił relacyjności i komunikacji spory fragment swojego tekstu. Sam, był wędrującym mnichem, jak wielu mędrców w tamtych czasach (tylko w ten sposób przekaz ustny mógł zaistnieć). Przekazywał wiedzę tym, którzy byli gotowi ją otrzymać.

Sztuka życia w zgodzie z sobą

Ajurweda nie jest zatem nauką przemocową, choć niektórzy praktykują ją inaczej. Dostajesz to, o co pytasz i jedynie wtedy… gdy zapytasz. My konsultanci, jak Vagbhata, wędrujemy do ludzi i dzielimy się z tymi, którzy chcą z tej mądrości korzystać. Relacja nauczyciel-uczeń nie powinna zatem opierać się na strukturze autorytarnej, ale na rezonansie, gotowości i dojrzałości obu stron.

Nie przyjmuj niczego bezrefleksyjnie. Wybieraj świadomie, sprawdzaj, dostrajaj się. I pamiętaj, że Dinacharya, usystematyzowana rutyna to nie tylko „wellnessowa” pielęgnacja, ale uważność, obecność, świadome układanie dnia tak, by wzmocnić Twoje zasoby — nie tylko cielesne, lecz też emocjonalne i społeczne.

Z miłością,
Ewelina

Napisz Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *